Dach na półmetku
Data dodania: 2017-10-15
Więźba dachowa poszła, z perspektywy czasu, gładko. Przecież miesiąc to nic w porównaniu do wieczności :P. Także już o membranie, łatach i kontrłatach nie wspomnę, bo to pikuś :) Czekamy na dachówkę i jedziemy z koksem. Satysfakcja jeszcze większa, bo wszystko zrobione własnymi rękami. Tak, można się wzruszyć... taka refleksja przy niedzieli... a jutro znowu zakasamy rękawy i do dzieła! Na budowie trochę "syfu budowlanego" ale coż... gdzie drwa "rombio" tam wióry "leco".